13. Rodzinna Wielkanoc


Cześć wszystkim!

Jak Wam minęły Święta? Najedliście się czy jeszcze Wam mało ? :) U mnie już po świętach więc mam chwilkę aby się z Wami podzielić moją grecką Wielkanocą :) 

Była to moja druga Wielkanoc spędzona na Zakynthos. W tym roku jednak spędziliśmy ją w gronie rodziny przez co bardziej mi się podobała. W tamtym roku moja szwagierka nie mogła do nas dołączyć, ponieważ studiuje w Bułgarii i nie mogła przyjechać dlatego też spędziliśmy święta u znajomych. W tym roku jednak udało się jej przyjechać na całe 2 tygodnie dlatego też w tym roku mieliśmy całkowicie rodzinne święta. Wybraliśmy się do jej chłopaka rodziców, gdzie spędziliśmy całą niedzielę. Ale zacznijmy od początku :)

Zapraszam Was również do kliknięcia "lubię to" na fanpage'u na Facebooku. Dodaję tam zdjęcia i filmiki moich codziennych zajęć, więc jak ktoś chce wiedzieć więcej jak wygląda codzienne życie na Zakynthos to serdecznie zapraszam :) Dziękuję również "toffi" za popchnięcie mnie do stworzenia fanpage :) 

W Grecji na święta Wielkanocne tradycyjnie je się grillowaną w całości jagnięcinę, więc jeżeli przeszkadza Wam taki widok lub po prostu macie silne przekonania na temat jedzenia mięsa ten post nie jest dla Was.  Po kliknięciu " Czytaj dalej" pojawiają się zdjęcia dlatego uprzedzam co możecie znaleźć. Dla osób, którym taki widok nie przeszkadza i są ciekawi greckich tradycji jak najbardziej zapraszam do przeczytania postu w całości.


Jak pewnie wiecie z poprzedniego posta moja grecka rodzinka nie praktykuje chodzenia do Kościoła tak też bardzo dużo rzeczy mi umknęło. Jeżeli jesteście ciekawi tradycji związanych z tym świętem zapraszam was do strony w języku angielskim, na której jest wszystko ładnie opisane. Może któregoś dnia jak będę mieć więcej czasu uda mi się wszystko ładnie dla Was przetłumaczyć i napisać o tym post :) 

W moim greckim domu przygotowania do Wielkanocy zaczęliśmy od robienia koulurakia, o których możecie przeczytać w poprzednim poście. W Wielki Czwartek był czas na farbowanie jaj. W grecji tradycyjnie farbuje się je na czerwono :) Oczywiście wszystko opiera się o tradycję chrześcijańską. Czerwony kolor to symbol przelanej krwi Chrystusa.  W Wielki Piątek umówiłam się ze szwagierką, że pojedziemy do miasta zobaczyć pierwsze zmartwychwstanie Jezusa, które celebruje się tylko na Zakytnthos. 

Jak to z Grekami bywa umawiając się na godzinę 22, spotkałyśmy się o 23... Wiecie Grecy czasu nie liczą :) Bardzo mi zależało, żeby się wcześniej spotkać, ponieważ P. przez cały weekend pracował i chciałam żeby spędził z nami trochę czasu. Dla nie wtajemniczonych P. jest Dj-em i pracuje w nocy, Do pracy miał na 23:30 także bardzo mnie zasmucił fakt, że pomimo umawiania się wcześniej A. pojawiła się godzinę po czasie. Plan od początku był taki sam : pójdziemy do tawerny, a następnie na plac świętego Markosa zobaczyć całą uroczystość. 

Po spotkaniu się z A. okazało się, że wcale nie będziemy tylko my ale również jej znajomi. Poszliśmy do tawerny i zamówiliśmy jedzenie i oczywiście wino. Jak wiecie bez wina się nie obejdzie :)  P. posiedział z nami 20 minut po czym pojechał do pracy i zostałam sama z obcymi ludźmi. Szczerze mówiąc był to pierwszy raz gdy byłam bez niego. Z nim mi jest raźniej bo gdy ktoś nie mówi po angielsku on mi wszystko tłumaczy, Niestety tu nie miałam takiej osoby dlatego też większość czasu spędziłam na telefonie pisząc ze swoimi przyjaciółkami, które teraz pozdrawiam bo wiem, że to czytają :) 

A. była tak szczęśliwa, że miała swoich przyjaciół w okół siebie, że czasami miałam wrażenie jakby o mnie zapominała :) Nie gniewam się na nią bo wiem jak to jest przyjechać po długiej przerwie do domu i chcąc się spotkać ze wszystkim znajomymi :) 

Gdy się już każdy najadł myślałam, że będzie to czas gdy udamy się zobaczyć uroczystość. Niestety okazało się, że wszyscy są tak zmęczeni, że czas jechać do domu. Nie powiem bo było mi przykro z tego powodu bo bardzo chciałam porobić dla Was zdjęcia. Niestety mi się to nie udało :( Mam dla Was zdjęci z tamtego roku. Nie są one dobrej jakości bo były robione starym telefonem ale mam nadzieję, że mi to wybaczycie. 






Tutaj selfie z tawerny :)



W Wielką Sobotę późnym wieczorem wybraliśmy się do babci aby po nabożeństwie zjeść razem kolację. Przed północą w Wielką Sobotę w greckim kościele prawosławnym celebrowana jest Wielka Msza Rezurekcyjna – Anastasi. Jej najbardziej podniosłym momentem jest zapalenie świec Rezurekcji. Tak jak w kościele katolickim elementem nabożeństwa jest wniesienie przez kapłana zapalonej świecy rezurekcyjnej i przekazanie ognia wiernym. Wierni zapalają świece jedna od drugiej i świątynię zalewa fala światła. Grecy całują się przy tym w policzki i pozdrawiają radośnie słowami „Christos Anesti” (Chrystus zmartwychwstał), odpowiadając „Alithos Anesti” (zaiste zmartwychwstał). Po nabożeństwie wracają do domów z zapalonymi świecami, którymi na odrzwiach okopcają znak krzyża.

 My w tym roku wybraliśmy się na plac św. Markosa w Zante Town. Filmik z tego wydarzenia możecie znaleźć na fanpagu, ponieważ P. nagrywał dla Was na żywo :) Ja w tym roku swoją świeczkę kupiłam od lokalnych wolontariuszy, którzy zajmują się bezpańskimi zwierzętami na wyspie, niestety jestem tak roztrzepana, że zapomniałam jej wziąć ze sobą :( Będę mieć ją na następny rok :)

 Gdy już wszyscy mięliśmy zapalone nasze świece, wróciliśmy do babci na kolację. Jest to moment po Wielkim poście gdy można spożyć mięso dlatego też na naszym stole pojawiła się kolacja mięsna.  Jest to też tradycyjny moment tłuczenia między sobą jaj :) Każdy wybiera sobie pisankę i stuka nią o inne jajko. Komu pęknie skorupka, ten odpada, a ze zwycięzcą stuka się kolejna osoba. I tak dalej, aż do momentu, kiedy zostaje już tylko jedno, najsilniejsze jajko.

Początek kolacji u babci





świeczka, którą kupiłam u wolontariuszy. Pieniążki były zbierane na weterynarza dla bezpańskich piesków

W drodze na plac św. Markosa




W Wielką Niedzielę dzień zaczął się dla nas wcześnie rano, ponieważ musieliśmy dojechać do domu A. chłopaka rodziców. Mieszkają oni przy plaży Dafni w Vassilikos i jest tam bardzo ciężko się dostać ze względu na drogę jaka prowadzi do plaży. Jest to bardzo cicha plaża, na której latem można spotkać znane żółwie Caretta Caretta :)  Był to mój pierwszy raz u nich w domu i jestem zachwycona! Widoki jakie mają z okien są do pozazdroszczenia! Dom znajduje się na wzgórzu a w oddali morze -coś pięknego. Gdy tylko dotarliśmy wiedziałam, że spacer jest obowiązkowy. W greckiej tradycji w niedzielę mężczyźni rano przygotowują jagnięcinę, która jest następnie spożywane przez wszystkich gości. U nas ze względu, że wszystko zaczęliśmy wcześnie rano o godzinie 12 już wszystko było gotowe. Cieszył mnie fakt, że dużo osób znajdujących się w domu mówiło po angielsku, dzięki temu czułam się bardzo fajnie,jednak gdy ktoś z nami rozmawia jest nam raźniej:) Oczywiście gdy chciałam pomóc w przygotowaniu stołu usłyszałam " siedź spokojnie i wypij swoją kawę" :) Tak, też większość czasu przesiedziałam starając się uspokoić naszego psa, który nie jest przyzwyczajony do bycia poza domem i się bardzo stresował całą sytuacją :) 

Powiem Wam szczerze, że bardzo lubię grecką kuchnie. Co by mi nie podali jem z takim smakiem, że sama sobie się dziwie :)  Po posiłku był czas na różnego rodzaju rozmowy. Mężczyźni w swoim gronie kobiety w swoim. Każdy popijając wino :)  Ja jednak tak jak sobie postanowiłam tak zrobiłam, po obiedzie postanowiłam iść na spacer. Niestety pogoda zrobiła mi psikus i w momencie gdy wybrałam się na spacer zrobiło się pochmurnie. Przez chwilę myślałam nawet, że zacznie padać! Całe szczęście tak się nie stało. 

Po spacerze gdy wróciliśmy do domu czekał na nas deser w postaci ( pisząc po polsku ) czokolatopita - czyli cisto czekoladowe  :) Dla osób kochających czekoladę równie mocno jak ja jest to "niebo w gębie" :) 

Całe świętowanie zakończyliśmy jakoś po 17 i w momencie gdy tylko dotarliśmy do domu, każdy porozchodził się po pokojach na drzemkę :) Takie wypady bywają bardzo męczące :)


Szybkie zdjęcie z auta :)

Przerwa na toaletę musi być :)






 

Widok z balkonu ! Obłędny!

 

Ze szwagierką :)



Przerażona Lara, że jest w obcym miejscu

Grecki stół Wielkanocny







Moje jajko zostało nie rozbite!


Plaża Dafnii

Widok wracając ze spaceru

Ten sam widok pod koniec dnia, pogoda płatała figle :)

Mimo, że święta bardzo mi się podobały i wszystko mi smakowało,to i tak bardzo mi brakuję żurku i białej kiełbasy :)  Bardzo Wam tego zazdroszczę :) Może za rok urządzę mojej greckiej rodzince polskie święta :) 

Dajcie znać jak tam Wasze święta :) Dzisiaj śmigus dyngus- oblał Was ktoś wodą ?  Ja jak tylko skończę pisać dla Was post mam zamiar oblać P. :) U nich się tego nie obchodzi więc wyobrażam sobie jego zdziwienie gdy rzucę się na niego z wodą :)

Pozdrawiam, γεια!

2 komentarze:

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...
Copyright © Polka na Zante , Blogger