17. Thymalos

Cześć wszystkim!

            Przeglądając swoje zdjęcia natknęłam się na kilka zdjęć z sierpnia kiedy to w mój dzień wolny z P. postanowiliśmy wybrać się na kolację do jednej z restauracji w stolicy - Zante Town. Ze względu, że uwielbiam owoce morza wybraliśmy się do miejsca, które zostało nam polecone. Właśnie też dlatego postanowiłam napisać o nim post, żeby Was przed nim ustrzec !

             Kiedyś w zimie już byliśmy tam jeść i jakoś nie pamiętam, żeby nam się coś nie podobało. Tym razem jednak oprócz tego, że dania wyglądały przepysznie wszystko było na NIE. Zacznę może od początku :)

              Sami się z P. zaczęliśmy zastanawiać czy może nasz tryb życia się zmienił czy rzeczywiście obsługa jest niesamowicie wolna. Aby złożyć zamówienie czekaliśmy ok 20 minut przy czym w całej restauracji było może maksymalnie 15 osób ! W momencie gdy udało nam się złożyć zamówienie, dnia przynieśli dość szybko, co dało nam do myślenia, że pewnie są odgrzewane. Mimo to wyglądały przepysznie.








         Niestety w smaku nie było już tak cudownie. Do tego w jedzeniu poznajdowaliśmy kawałki jakiś drutów! Także kochani, każdy kto będzie się nad tą restauracją - ODRADZAM. 

         Wpis pewnie wygląda trochę jak wpis z tripadvisora :) Może to też jednorazowa sytuacja lecz wiem, że wiele z Was czytając moje wpisy bierze pod uwagę to co piszę o tutejszych restauracjach stwierdziłam, że taki wpis również się Wam przyda. 

         Może też ktoś z Was tam jadł? Też mięliście takie nieprzyjemne sytuacje w tym miejscu czy tylko my mięliśmy takiego pecha? Dajcie znać w komentarzach bo jestem ciekawa.

Pozdrawiam, γεια

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...
Copyright © Polka na Zante , Blogger